Ubranie na rower – czy pranie jest dla niego szkodliwe?
08-03-2019Program
lojalnościowy
4,9/5 Nasza ocena
na Opineo
Punkty odbioru rowerów
Dostawa gratis w 24h
Każda odmiana kolarstwa – jeśli ma być uprawiana w sposób bezpieczny i odpowiedzialny – wymaga stosowania ochraniaczy. Przy rowerach szosowych, trekkingowych lub gravelach wystarczy sam kask, jednak im bardziej niebezpieczna jazda, tym więcej zabezpieczeń potrzeba. Dlatego nawet przy nieco tylko agresywniejszym MTB przydadzą się także ochraniacze kolan i koszulka z dodatkowymi osłonami. Natomiast dyscypliny takie jak dirt, enduro czy downhill wymagają pełnej ochrony, dlatego zwykły kask zamienia się na model typu full face, a na korpus ubiera się specjalną zbroję rowerową lub buzer.
W poniższym artykule wyjaśnimy, czemu służy zbroja na rower, jakie technologie wykorzystuje, a także kiedy warto się zdecydować na nią kosztem wygodniejszej kamizelki lub bluzy.
Zbroja rowerowa w niczym nie przypomina tej używanej przez husarię na polach bitwy w XVII wieku. Mają jednak ze sobą coś wspólnego – oba „pancerze” mają za zadanie chronić plecy, klatkę piersiową, ramiona oraz barki przed uderzeniami. Zbroja rowerowa to wynalazek zaczerpnięty ze świata motoryzacji, a konkretniej odzieży ochronnej dla motocyklistów. Kolarze uprawiający DH lub jeżdżący na rowerach enduro, osiągają podczas zjazdów prędkości zbliżone do motorów. Skoro obie grupy łączy szybka jazda oraz słaba ochrona ciała w razie upadku, to nic dziwnego, że stosuje się w nich podobne ochraniacze.
Tytułowa zbroja na rower to rodzaj kurtki, która składa się z zabudowanych paneli zabezpieczających najważniejsze narządy i części ciała. Ich zadaniem jest absorbcja energii w momencie uderzenia, a także osłona ciała rowerzysty przed poważnymi kontuzjami. Przydaje się nie tylko w takich sytuacjach jak upadek z roweru, zahaczenie o kamień lub gałąź na trasie czy nawet uderzenie klatką piersiową albo ramieniem o kierownicę.
Podobnie jak w przypadku kasków, zbroja MTB spełni swoją funkcję tylko wówczas, jeśli będzie dobrze dobrana do naszych potrzeb i możliwości. Warto szukać wśród znanych producentów, których produkty są zgodne z normami takimi, jak na przykład Norma EN 1621-1. Cenione marki to Fox, Endura oraz IXS. Do budżetowych produktów niewiadomego – zazwyczaj azjatyckiego – pochodzenia lepiej podchodzić z ograniczonym zaufaniem.
Ogromne znaczenie ma także odpowiednie dopasowanie rozmiaru. Dobrze leżąca na korpusie zbroja gwarantuje, że systemy chroniące przed urazami zadziałają prawidłowo. Oprócz tego swoboda ruchów i dobry komfort sprawią, że ochraniacze nie odbiorą nam przyjemności z jazdy, zwłaszcza w ciepłe dni.
Pełna, ciężka zbroja rowerowa to rozwiązanie dedykowane osobom, które nie stronią od dynamicznej, czasami wręcz ekstremalnej jazdy. Stanowią wręcz obowiązkowe wyposażenie dla endurowców, downhillowców oraz we wszelkiej maści bikeparkach.
Nie każdy rowerzysta potrzebuje aż tak kompleksowej ochrony. Ciekawą alternatywę stanowią tzw. lekkie zbroje, które zapewniają bardziej komfortowe użytkowanie, kosztem sztywności lub liczby wbudowanych zabezpieczeń. Natomiast osoby, które unikają najbardziej wymagających tras i zawodów, mogą wybrać jeszcze inne rodzaje ochraniaczy na plecy i klatkę piersiową.
Pozycję niżej w hierarchii ochraniaczy dla rowerzystów górskich stoi buzer, czyli kamizelka ochronna. Jest to zbroja z uciętymi rękawami. Wykonuje się go zazwyczaj z tego samego sztucznego tworzywa. Jej zalety względem klasycznej zbroi to niższa masa oraz większa swoboda ruchów. W przypadku grawitacyjnych odmian kolarstwa kamizelkę należy uznać za niezbędne minimum pozwalające na bezpieczną jazdę.
Kolejne rozwiązanie stosowane w kolarstwie górskim to żółw, czyli sztywny ochraniacz (skorupa), który ubiera się na plecy niczym plecak. Doskonale zabezpiecza kręgosłup oraz jest bardzo wygodny, jednak pozostawia całkowicie odsłoniętą klatkę piersiową i brzuch, co naraża zawodników na niebezpieczne uderzenia np. o kierownicę. Żółwia z powodzeniem można zastąpić plecakiem z wbudowanym ochraniaczem. Spełnia on te same funkcje, a przy tym zapewnia dodatkową przestrzeń na sprzęt.
Ostatni rodzaj ochraniaczy tułowia to specjalne bluzy (lub koszulki z długim rękawem), wyposażone w zintegrowane wkładki. Wypełnienia ochronne mogą być wykonane z pianki lub tworzywa. Zazwyczaj tego rodzaju bluzy przylegają dosyć ciasno do ciała i przypominają nieco odzież termoaktywną. Chociaż nie zapewniają ochrony, która pozwoli nam wyjść bez szwanku po mocnym „dzwonie”, to z pewnością złagodzą większość uderzeń lub upadków. Ich ogromną zaletą jest wygoda użytkownika podczas jazdy. Nie są ciężkie, a materiał oddycha przez panele wentylacyjne, dzięki czemu można w nich pokonywać nawet męczące podjazdy. Takie rozwiązanie okazuje się także nieocenione w najgorętsze dni, kiedy jazda w pełnej zbroi grozi szybkim przegrzaniem.
Bluzy z wkładkami nie sprawdzą się przy niebezpiecznej jeździe DH, jednak wystarczą do rekreacyjnego enduro czy po prostu ostrej jazdy w górach.
Wszystko zależy od tras, jakie pokonujemy i tempa, w jakim to robimy. Rozwiązaniem mogłoby być posiadanie kilku rodzajów ochraniaczy. Jednak na taki wydatek mogą pozwolić sobie przede wszystkim zawodowcy. Jednak do umiarkowanej jazdy optymalnym wyposażeniem wydaje się:
Taki bazowy strój oferuje dobry kompromis pomiędzy komfortem i możliwością jeżdżenia przez kilka godzin a solidnym zabezpieczeniem pleców i klatki. Oczywiście, jeżeli jeździmy ostrzej to powinniśmy kierować się w stronę pełnej zbroi MTB, a jeśli bardziej rekreacyjnej to sięgać po same bluzy z ochraniaczami.