Jaki rower do 3000 zł? Przegląd rynku
13-04-2022Program
lojalnościowy
4,9/5 Nasza ocena
na Opineo
Punkty odbioru rowerów
Dostawa gratis w 24h
Polska marka Oxfeld sezon 2022 rozpoczęła bardzo obiecująco. Do jej rodziny dołączyła najnowsza propozycja, plasująca się w kategorii rowerów trekkingowych. TR-5, bo o nim mowa, występuje w wersji damskiej i męskiej. Przez ponad miesiąc obie wersje zostały sprawdzone w praktyce przez dwójkę rowerzystów, którzy postanowili podzielić się swoimi wrażeniami. Jesteście ciekawi?
TR-5 w wersji damskiej i męskiej jest na ten moment najlepiej wyposażonym modelem z serii rowerów trekkingowych Oxfeld. Polski producent postawił tym razem nie tylko na odświeżenie designu czy wprowadzenie lepszych części, ale przede wszystkim na zagwarantowaniu wysokiej jakości wykonania, za niewygórowane pieniądze. I trzeba jasno przyznać – udało się to wszystko osiągnąć w 100%, co bardzo dobrze rokuje na przyszłość.
Rowery trekkingowe TR-5 testowaliśmy głównie w przestrzeni miejskiej. Służyły nam jako codzienne środki transportu do pracy, ale wypróbowaliśmy je również w mniej wymagającym terenie. Postanowiliśmy udać się na kilkudziesięciokilometrowe wycieczki, by zwiedzić najbliższą okolicę z perspektywy dwóch kółek i odkryć parę ciekawych miejsc.
Kiedy pierwszy raz mieliśmy okazję zobaczyć nasze Oxfeldy, jednoznacznie stwierdziliśmy, że minimalizm i klasyka to ich drugie imiona, co bardzo nam odpowiadało. Jeżeli chodzi o kolory ram, w serii TR-2 królowała czerń. Producent postanowił kontynuować ją tylko w modelu męskim. TR-5W (wersja dla kobiet) pokrywa przyjemny dla oka jasno grafitowy, matowy lakier, który prezentuje się bardzo elegancko. Nieraz widziałam, jak Panie oglądały się i wpatrywały w ramę, kiedy stałam na światłach. Nic dziwnego, roweru w takim kolorze ze świecą szukać, a na żywo prezentuje się on naprawdę ładnie – mówi Lidka.
Geometrie nie są wymyślone na nowo. Damski model nadal ma niski przekrok, męski prostą górną rurę, co jest dobrze znanym zabiegiem. Wygięta kierownica i możliwość regulacji jej położenia oraz wysokości sprawiły, że podczas jazdy nie „leżeliśmy” na niej, czego nasze plecy i nadgarstki by nie zniosły. Mogliśmy wygodnie zasiąść na siodełku, przyjąć iście rekreacyjną postawę, aby spokojnie i bez dyskomfortu przejechać dziesiątki kilometrów.
Ja doceniłam obecność bagażnika i gumowych linek zabezpieczających. Zwykle podróżowałam z torbą, która świetnie trzymała się na miejscu i ani razu nie zsunęła się, choć na centymetr – wspomina Lidka. Dodatkowo bagażnik jest zintegrowany z błotnikiem (zamocowany na stabilnej szynie), a ponadto został przystosowany do montażu tylnych sakw. Prezentuje się naprawdę solidnie i z pewnością uniesie nawet ciężki ekwipunek.
Mi spodobała się stopka, jak określa ją producent, typu motocyklowego. Jest zaprojektowana tak, aby dawać bardzo szerokie podparcie. Zdziwiłem się, kiedy postawiłem rower na grząskim piachu. Ten nie przewrócił się i stał stabilnie, a stopka w ogóle się nie zapadała. To najmocniejsze i najbardziej stabilne rozwiązanie na rynku – mówi Artur.
Podczas naszych podróży mieliśmy okazję korzystać z oświetlenia, które na nasze wycieczki było wystarczające. W serii TR-5 znajdują się lampki marki Axa, zasilane dynamem z piasty. Raz zdarzyło się nam wracać o tzw. „szarówce” i nie obawialiśmy się, że nikt nas nie widzi. Zarówno przednie, jak i tylne światło postojowe świeciło się na tyle mocno, że spokojnie i bez problemów dojechaliśmy do domu. Dodatkowo tylną lampkę cechuje praktyczna funkcja Steady – podtrzymuje świecenie, kiedy zatrzymamy się na 4-minutowy postój. Niestraszne jej są woda oraz wstrząsy, więc bez obaw możemy podróżować zarówno w niesprzyjających warunkach, jak i po nierównych odcinkach.
Dobrze sprawdzają się także pełne błotniki wraz z chlapaczami, które doskonale ochraniają ubranie przed wodą, a także osłona łańcucha, aby nogawki spodni czy sukienka nie wkręciły się w napęd. I co ciekawe – Oxfeldy TR-5 na fabrycznym wyposażeniu mają pompkę marki SKS, dzięki czemu nie musimy sami dokupować akcesorium. To wersja Rookie. Jest sprytnie umieszczona przy jednej z rurek bagażnika za pomocą dedykowanego mocowania, co wygląda bardzo estetycznie i w żaden sposób nie zaburza wyglądu roweru. Za atrakcyjną cenę znajduje się w nim naprawdę wszystko, co przyda się podczas rekreacyjnych wycieczek.
Przypasowało nam również siodełko Selle Royal, które jest anatomicznie wyprofilowane i odpowiednie dla obu płci. Nawet po wielu godzinach spędzonych na nim, nie odczuwałem na drugi dzień dyskomfortu, czego przyznam się szczerze, mocno się obawiałem. Jak widać, zupełnie niepotrzebnie. Siodełko z żelowym wypełnieniem dawało świetne podparcie i absorbowało drgania, przez co siedziało się naprawdę wygodnie – wspomina Artur. Komfort zapewnia również amortyzowana sztyca.
Na kołach w standardowym jak na rower trekkingowy rozmiarze 28 cali umieszczono opony Impac Tourpac o bieżniku dobrze sprawdzającym się na różnych nawierzchniach. Przejeżdżaliśmy przez grząski piach z dużą prędkością i nie stanęliśmy w miejscu. Jeździliśmy po drodze przez las usłanej ostrymi kamieniami i nie „złapaliśmy kapcia”. Szutrowe odcinki i mniej uczęszczane ścieżki o umiarkowanym stopniu trudności pokonywaliśmy bez najmniejszego problemu. Na asfalcie i drogach rowerowych opony również sprawdzały się bez zarzutu.
Jak przystało na rower trekkingowy, znalazło się w nim miejsce na amortyzowany widelec. W Oxfeldach jego skok wynosi 40 mm. Czy to dużo, czy mało – dla nas w sam raz. Wyboje, które napotykaliśmy na swojej drodze, były przyjemnie tłumione, a wstrząsy mniej odczuwalne. Wyjechanie z leśnej, dość nierównej drogi na asfalt i odwrotnie nie było niczym nieprzyjemnym.
Wartym podkreślenia jest też napęd. W serii TR-5 mamy go w konfiguracji 3x8 od Shimano. Przełożeń ani razu nam nie zabrakło. Kiedy inni męczyli się, żeby podjechać pod górkę, my wrzucaliśmy odpowiedni bieg i jechaliśmy przed siebie. Na prostych i dobrych drogach celowaliśmy w wyższe przełożenia, przez co się nie męczyliśmy.
Hamulce, mimo, że v-brake to jednak niezawodne i od marki Shimano. Są też łatwiejsze w ewentualnej naprawie. Raz musiałam ostro wyhamować, ponieważ inny rowerzysta chciał mnie wyprzedzić i zajechał mi drogę, kiedy skręcałam. Jedyne co było słychać, to pisk opon, kiedy z całej siły nacisnęłam na klamkę hamulca. Na szczęście nie doszło do zderzenia – wspomina Lidka. Kiedy szybko zjeżdżaliśmy z niewielkiego wzniesienia w lesie, lekkie naciskanie hamulca od razu powodowało zmniejszenie prędkości, v-brake naprawdę dawały radę.
Najnowsze, trekkingowe Oxfeldy będą strzałem w dziesiątkę zarówno dla początkujących rowerzystów, jak i tych, którzy preferują okazyjną turystykę rowerową. W 100% sprawdziły się na nasze potrzeby, a przypomnijmy, że jeździliśmy nimi po mieście do pracy, a mając więcej wolnego czasu, planowaliśmy kilkudziesięciokilometrowe wycieczki. Najdłuższa nasza podróż liczyła ponad 50 kilometrów i zgodnie stwierdziliśmy, że na Oxfeldach da się przejechać znacznie więcej. Ich cena jest jak najbardziej uzasadniona, a za taką jakość i wyposażenie nawet niższa niż u konkurencji. Oba modele znajdują się w ofercie CentrumRowerowe.pl.
Specjalnie dla czytelników CentrumRowerowe.pl najnowsze Oxfeldy – TR-5 i TR-5W testowali Lidka i Artur, pracownicy marketingu, którzy postanowili na jakiś czas zamienić auto na dwa kółka i dołączyć do grona rowerzystów.