Recenzja odzieży rowerowej Silvini – spodenki Gavia i koszulka Stelvio
17-08-2021Program
lojalnościowy
4,9/5 Nasza ocena
na Opineo
Punkty odbioru rowerów
Dostawa gratis w 24h
Czasy, kiedy marka Abus kojarzona była tylko z domowymi zabezpieczeniami już dawno minęły. Po udanym wejściu na rynek zapięć rowerowych, niemiecka firma poszła za ciosem i wprowadziła do oferty kaski rowerowe. Ich pojawienie się wywołało niemałe zainteresowanie, więc pójście o kolejny krok do przodu w kierunku bezpieczeństwa rowerzystów wyszło producentowi na dobre. Obecnie kaski sygnowane logotypem Abusa są widoczne niemalże w każdej dyscyplinie – od MTB po jazdę szosową, nie zapominając o bardziej uniwersalnych modelach, kończąc na najmłodszych. Mi, przez cztery miesiące rowerowych zmagań towarzyszył StormChaser i opowiem Wam, jak się on u mnie sprawdził i dlaczego postawiłem właśnie na niego. Zapraszam do lektury!
Kaski firmy Abus są niezwykle popularne, widoczne na trasach rowerowych, w miastach, na wyścigach, na eventach oraz przede wszystkim w peletonie World Tour’u, co absolutnie świadczy o jakości i zaufaniu do marki. Właśnie segment szosowy jest mi najbliższy i zdecydowałem się przetestować kask StormChaser, który wydaje się być najlepszym połączeniem jakości, ceny i uniwersalności.
Zacznijmy od tego, co w kasku najważniejsze, czyli od budowy. Model StormChaser skonstruowano zgodnie z najwyższymi standardami i normami bezpieczeństwa. Technologia In-mold z tworzywa EPS i PC to oczywiście już standard dla kasku pretendującego do segmentu premium.
Dobrze sprawdził się system dopasowania – klasyczne pokrętło z tyłu i możliwość regulacji głębokości absolutnie wystarczyły, aby nie przejmować się przesuwaniem skorupy. Mała klamra pod brodą nie uwierała podczas jazdy w bardziej pochylonej pozycji w dolnym chwycie. Niewielkim minusem może być brak regulacji pasków przy uszach, chociaż ja nie miałem z tym problemu i nic mi nie przeszkadzało. Osobiście wolę nawet takie rozwiązanie, bo wygląda to estetycznie, nic nie odstaje oraz co równie ważne – jest bardziej aero, więc 1 W do przodu!
Sama skorupa StormChaser jest dosyć wąska i tutaj właśnie w moim przypadku pojawił się problem. Wybrałem rozmiar L, ale muszę przyznać, że preferuję szersze kaski, dlatego idealnie nie było, lecz to tylko moje wrażenie. Mimo wszystko konstrukcja trzymała się stabilnie, nawet w trakcie szybszej jazdy po nierównościach.
Obecność otworów wentylacyjnych w kasku jest oczywista. W tym przypadku mamy ich 23 i muszę przyznać, że sprawdzają się doskonale. Technologia Forced Air Cooling działa nawet podczas treningów przy 30 stopniach w cieniu. Głowa nie była przegrzana, litry potu nie spływały spod skorupy, a o to przecież chodzi – oczywiście mówimy tutaj o bardzo sportowej, szybkiej jeździe, dla której kask został zaprojektowany. Nie miałem możliwości testowania podczas jesiennych przejażdżek, ale podejrzewam, że już przy nieco niższej temperaturze bez czapki się nie obejdzie. O zimie już nie wspomnę.
Dzięki tylnym otworom AirPort jest miejsce na okulary. To specjalnie opracowane kanały, przez co z łatwością umieścimy w nich zauszniki, aby nic nie zsuwało się przy pochylonej sylwetce. Posiadaczy dłuższych włosów ucieszy otwór na kucyk.
Masa StormChaser’a jest jego dużym plusem. W rozmiarze L waga wskazuje około 242 gramy, co zasługuje na bardzo dobry wynik. Praktycznie konstrukcji nie czuć na głowie. Odblaskowych elementów oczywiście nie mogło zabraknąć.
Jakie warianty kolorystyczne proponuje nam Abus przy owym modelu? Tutaj duży plus za ciekawą paletę barw, bo naprawdę jest z czego wybierać i każdy znajdzie dla siebie odpowiedni design. Od bardziej kobiecej czerwieni, po gravelową zieleń i niezwykle popularny obecnie opalizujący na fiolet, zieleń i niebieskość duochrom. Szczególnie ten ostatni wariant, który miałem okazję testować prezentuje się świetnie i niejednemu kolarzowi idealnie dopełni „stylówkę” – tak, jak mi.
Abus kolejny raz udowodnił, że jego kaski są dopracowane i stanowią poważną konkurencję dla takich marek jak KASK, Giro czy Lazer.
Po czterech miesiącach testowania i zrobieniu ponad 3 tys. km, nie zauważyłem oznak zużycia. Zero rys, odkształceń, wkładki z gąbki w stanie bardzo dobrym. Od razu muszę zaznaczyć, że jeździłem w suchych warunkach – 90% szosa (kilka krótkich wypadów MTB). Jednak nie zmienia to faktu, że kask Abus StormChaser wykonany został z naprawdę dobrych materiałów.
Jest modelem lekkim i świetnie wentylowanym. Raczej na węższe głowy, wyższe temperatury i do szybszej jazdy. Na rower szosowy przede wszystkim, ale w XC również sobie wybornie poradzi. Produkt jak najbardziej spełnił moje oczekiwania, pomimo nie do końca idealnego dopasowania, o czym już wspominałem wcześniej. Przy obecnych cenach rynkowych tego modelu, ta oferowana na CentrumRowerowe.pl jest na pewno atrakcyjna, dlatego warto poważnie zastanowić się nad wyborem kasku StormChaser. Ja nie żałuję swojego wyboru.
Dla CentrumRowerowe.pl kask Abus StormChaser testował Maciej, dla którego kolarstwo szosowe to coś więcej niż pasja. Ma na swoim koncie setki, jak nie tysiące przejechanych kilometrów solo, jak i w teamie.