Jak wiadomo, większość najbardziej rozpoznawalnych producentów odzieży kolarskiej pochodzi ze słonecznej Italii. Marki, takie jak Giordana, Ale Cycling czy Santini wielokrotnie udowadniały, że potrafią zaprojektować doskonałe produkty nie tylko na upały, ale także na chłodne dni. Wydaje się jednak, że prawdziwymi specjalistami w tworzeniu ubrań na kapryśną jesień w Polsce powinny być firmy o środkowoeuropejskim rodowodzie. Dlatego wybrałem kilka rzeczy od Silvini, czyli czeskiej marki tworzącej stroje zarówno dla rowerzystów, jak i narciarzy. We wrześniu i październiku testowałem możliwości długich spodni, rękawiczek, kurtki oraz bluzy, a teraz przyszła pora na podsumowanie wrażeń.
W odzieży Silvini czułem się bardzo dobrze i swobodnie. O producencie: Silvini w telegraficznym skrócie
Silvini jest firmą o uznanej renomie w Czechach, a od kilku sezonów jej produkty zyskują popularność także w Polsce. Tworzoną przez nią odzież kolarską należy zakwalifikować jako klasę średnią z wysokimi aspiracjami. Nie znajdziemy w jej produktach tak wielu zaawansowanych technologii i materiałów, jak u droższej konkurencji, ale są one za to dostępne w bardziej przystępnych cenach.
W najnowszych kolekcjach odzieży Silvini znajdują się setki modeli przeznaczonych dla różnych użytkowników i na wszystkie pory roku.
Wybrałem spośród nich wyłącznie produkty, które sprawdzą się teraz, czyli jesienią. W myśl moich założeń mają one gwarantować komfort termiczny, gdy temperatura oscyluje w granicach od 8 do 17 stopni C, a także chronić przed wiatrem. Zestaw składa się z następujących elementów:
- długie rękawiczki Silvini Mutta – 79,99 zł,
- spodnie z wkładką Silvini Rapone Pad – 299,99 zł,
- bluza Silvini Grande – 279,99 zł,
- kurtka Silvini Monsano – 249,99 zł.
Całość kosztuje 909.96 zł.
Stan cen na 12.10.2022 – z uwzględnieniem promocji.
Jesienna kurtka Silvini
Zacznijmy od kurtki Monsano, która jest zarazem najciekawszym i najbardziej kontrowersyjnym produktem spośród wszystkich wybranych. Nie przypadnie do gustu każdemu, ale u mnie sprawdziła się w 100%.
Kurtka dobrze chroni przed wiatrem. Trzeba pamiętać, że nie jest to wyścigowa kurtka przeciwdeszczowa/przeciwwiatrowa przeznaczona typowo dla kolarzy szosowych. Zdecydowanie lepiej nadaje się do rekreacyjnych wycieczek lub jazdy po mieście. Ja wykorzystywałem ją głównie podczas codziennych dojazdów do pracy. Sporadycznie także jako awaryjną kurtkę na cofferide. Podejrzewam, że jej konstrukcja spodoba się także gravelowcom.
Co warto o niej wiedzieć?
- Krój nie jest mocno dopasowany do ciała, zapewnia dużo swobody nawet przy 2-3 warstwach pod spodem. Przy 178 cm wzrostu i około 70 kg wagi wybrałem rozmiar S. Jak widać, materiał dobrze układa się na sylwetce, ale nie przylega. Natomiast mocne i szerokie ściągacze na rękawkach i regulowany pasek na biodrach sprawiają, że kurtka dobrze leży w kluczowych miejscach.
- Z zewnątrz Monsano nie wygląda jak klasyczna kurtka rowerowa. Ma wyraźnie „miejski” styl. Dobrze nadaje się także do innych aktywności – biegania czy nawet spaceru po parku. Po zejściu z roweru nie ma się wrażenia, że jest się ubranym w kolarski strój. Wersja ciemnozielona jest jedną z najlepiej prezentujących się kurtek sportowych, jakie widziałem.
- Materiał Windbreaker WR jest cienki, lekki i elastyczny. Dzięki ciasnemu splotowi włókien oraz wiatroszczelnej patce zastosowanej do wykończenia głównego zamka, zapewnia dobrą osłonę przed wiatrem. Nie jest to jednak tkanina, która chroni przed deszczem lub rozgrzeje ciało podczas jazdy. Do bardzo intensywnych treningów brakuje jej także lepszych właściwości oddychających.
- Optymalny zakres temperatury do noszenia tego modelu to dla mnie: 15-19°C z krótką koszulką pod spodem i 8-14°C z cieplejszą bluzą lub bielizną termiczną jako warstwą bazową. Lepiej sprawdza się późnym latem oraz wczesną jesienią niż na przełomie jesieni i zimy.
- Bardzo wysoki kołnierz. Jest to jeden z najlepiej zaprojektowanych elementów kurtki. Skutecznie zasłania prawie całą szyję przed wiatrem, a przy tym w żaden sposób nie ogranicza swobody ani nie przeszkadza podczas jazdy. Dzięki niemu całkowicie zrezygnowałem z cienkiego komina.
Kołnierz rewelacyjnie izoluje od wiatru i chłodu. - Ma jedną, dosyć dużą kieszonkę na zamek, po prawej stronie na plecach. Można w niej zmieścić naprawdę sporo – telefon, portfel i np. kilka batonów energetycznych. To jednak nie wszystko. Zaprojektowano ją w taki sposób, aby działała ona także jako wbudowany pokrowiec, do którego można spakować kurtkę. Dwa zapięcia na rzepy pozwalają przymocować tak zwinięty model np. do ramy.
- Nie gniecie się, dlatego po wyjęciu z kieszonki wciąż wygląda estetycznie.
Po złożeniu kurtkę można przewozić na ramie. Uniwersalna bluza Silvini Grande
Bluza Silvini Grande jest bardziej standardowym, a przez to wszechstronniejszym elementem odzieży. Ma mocniej dopasowany krój, a dzięki materiałowi POWERterm jest dobrze ocieplona i świetnie oddychająca. Można komfortowo nosić ją jako warstwę zewnętrzną, jak i wewnętrzną np. pod opisaną wyżej kurtką. Zdecydowanie lepiej sprawdzi się do bardziej wymagających zastosowań – niższych temperatur i intensywniejszych treningów.
Bluza Silvini ma dopasowany krój, idealny do jazdy po szosie. Oto najważniejsze wrażenia po trwających 1,5 miesiąca testach:
- Dobrze dopasowany krój – typowy szosowy slim fit. Przy moich wymiarach bluzaGrande w rozmiarze M przylega do ciała zdecydowanie bliżej niż kurtka Monsano w rozmiarze S. Warto wziąć to pod uwagę przy zamawianiu. Model jest dobrze skrojony, a przedłużony ładnie układa się podczas jazdy w pochylonej pozycji.
- Materiał POWERterm jest elastyczny i bardzo dobrze przepuszcza powietrze, dlatego nawet przy intensywniejszej jeździe zapobiega przegrzewaniu się ciała. Jest także raczej cienki, jednak dzięki ociepleniu z polaru dobrze izoluje przed chłodem. Słabiej chroni przed wiatrem, dlatego na otwartej przestrzeni lub przy mocniejszych podmuchach powietrza lepiej sprawdzą się z kurtką, lub kamizelką typu windbreaker.
- Zakres temperaturowy, w jakim można nosić ten model, jest bardzo szeroki. W słoneczne dni września nosiłem go solo, wyłącznie z koszulką pod spodem (14-16°C). Natomiast kilka razy w chłodne poranki ubierałem pod nią bieliznę, a na górę narzucałem kurtkę Monsano (5-8°C) i czułem się komfortowo przy spokojnym kręceniu. Jest to jeden z tych produktów, które łącząc z innymi elementami odzieży, można nosić przez prawie cały rok.
- Wysoki kołnierz, bardzo podobny do tego przy kurtce. Również niezwykle udany.
- Przedłużony tył i silikonowy ściągacz w pasie.
- Trzy średniej wielkości kieszenie na plecach. Bardzo praktyczne.
- Zamek YKK z „garażem” na górze, który chroni skórę przed podrapaniem.
- Po wielu praniach na materiałach nie widać śladów zużycia, a rozmiar się nie skurczył.
Solidne pod każdym względem – długie spodnie Silvini Rapone Pad
Rapone to jesienno-zimowe spodnie, które uszyto z tego samego materiału, co bluzę Grande, czyli tkaniny POWERterm. Bardzo dobrze przylegają do ciała, dlatego skutecznie izolują przed chłodem. Przy około 5 stopniach było mi w nich na tyle ciepło, że spokojnie sprawdzą się nawet przy lekkim mrozie. Co więcej, nie czułem się w nich przegrzany podczas jazdy w słońcu, przy wyższych temperaturach. Uniwersalne parametry sprawiają, że nadają się dla osób poszukujących jednego modelu długich spodni na różne warunki.
Spodnie Silvini dobrze układają się na ciele i są elastyczne. Co o nich myślę?
- Rozmiarówka podobna jak w bluzie, czyli raczej szosowa. Rozmiar M okazał się w moim przypadku idealnym wyborem. Spodnie i wkładka dobrze się układają.
- Wkładka to podstawowy model – Berenis THOR AIR Men. Wykonano ją z gęstej pianki, ale nie jest gruba. Dobrze przepuszcza powietrze i szybko wysycha. U mnie świetnie sprawdza się do około 2 godzin, potem zaczynam odczuwać twardość siodełka.
- Szelki nie są bardzo szerokie, ale dobrze wyprofilowane i elastyczne, dlatego od razu można zapomnieć, że ma się je na sobie.
- Na wysokości krzyża znajduje się mała kieszonka, do której można schować drobiazgi. Nie sprawdza się do większych lub twardych/ostrych przedmiotów, ponieważ mogą one uwierać podczas jazdy.
Lekko ocieplone rękawiczki Silvini Mutta
Mutta jest lekko ocieplonym modelem rękawiczek. Według informacji producenta także uszyto je z tkaniny POWERterm, ale pozbawione podszewki. Dlatego w ich przypadku materiał zdecydowanie słabiej izoluje ciało. Na pewno nie grozi w nich przegrzanie – można nosić je od około 17 do 10-12°C. W chłodniejszych warunkach mogą nie zapewnić odpowiedniego komfortu. Są cienkie i mocno przylegające, dlatego przy kilku stopniach lub w mrozie stosować je jako rękawiczki wewnętrzne.
Rękawiczki Silvini dobrze oddychają i są solidnie wykonane. Wrażenia po testach:
- Elastyczne, oddychające i cienkie. Dobre na początek jesieni lub jako warstwa bazowa.
- Ładny wygląd, mało widoczne logo.
- Szeroki i wygodny ściągacz na nadgarstku, dobrze dopasowuje się do kurtki lub bluzy.
- Solidnie wykonane, wytrzymały materiał i mocne szwy.
Odzież Silvini na jesień – opinia
Wszystkie testowane przeze mnie produkty świetnie sprawdziły się zarówno jako osobne elementy, jak i w komplecie. Na przestrzeni całego września i połowy października pozwoliły mi komfortowo jeździć w niezwykle zróżnicowanych warunkach – od 5 stopni w chłodny poranek, aż do 17 stopni w cieplejsze popołudnie. Kurtka, bluza i długie spodnie tworzą dobrą bazę na całą jesień, a po zestawieniu z innymi produktami mogą przydać się także zimą.
Za największe atuty Silvini uznaję dobrą jakość wykonania, dopracowane kroje i nowoczesny design. W tej kategorii cenowej – długie spodnie, bluza, rękawiczki i kurtka wiatrowa za mniej niż 1000 zł – trudno znaleźć lepszej jakości produkty.
Autor – pracownik marketingu, rekreacyjnie jeździ na rowerze szosowym Orbea. Zestaw ubrań od Silvini testował od początku września.