Program
lojalnościowy
4,9/5 Nasza ocena
na Opineo
Punkty odbioru rowerów
Dostawa gratis w 24h
Zima to zdecydowanie najmniej sprzyjająca pora roku do jazdy rowerem. Niskie temperatury i szybko zapadający zmrok utrudniają wyjście z domu, a niekorzystne warunki na drogach oraz ścieżkach rowerowych bywają przyczyną upadków skutkujących powstawaniem kontuzji. Takie warunki często zniechęcają rowerzystów do jazdy. Tymczasem wystarczy odpowiednio się przygotować siebie oraz rower na zimę, aby czerpać radość z kolarstwa nawet w mroźne dni.
„Nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania” – głosi norweskie przysłowie. Skandynawowie wiedzą, o czym mówią – w końcu ich zima jest znacznie mroźniejsza niż nasza. Dzięki nowoczesnym technologiom produkcji odzieży rowerowej, a także odpowiednim technikom jazdy, również i tę aktywność fizyczną można wykonywać przez cały rok, niezależnie od tego, czy chcesz intensywnie trenować kolarstwo, czy po prostu dojeżdżać na dwóch kółkach do pracy. Poza ciepłymi ubraniami i techniką konieczne jest oczywiście odpowiednie przygotowanie roweru.
SPIS TREŚCI:
Jazda rowerem w zimę zdecydowanie różni się od przejażdżek w okresie letnim. Kolarz musi mierzyć się z trudnościami, takimi jak choćby oblodzenia. To nie tylko mało komfortowe, ale również niebezpieczne. Dlatego przed wyjściem z domu, trzeba odpowiednio przygotować rower na śnieg, błoto i inne trudności.
Kluczową rolę odgrywa ogumienie. Jakie opony rowerowe na zimę wybrać? Powinny być dość szerokie, aby lepiej radzić sobie na trudnej nawierzchni. Warto również stosować w nich ciśnienie niższe, niż w okresie letnim. Dzięki temu będą pewniej trzymały się podłoża, co zmniejszy ryzyko poślizgu po wjechaniu na oblodzony kawałek drogi.
Koniecznie należy także dbać o regularne czyszczenie napędu oraz smarowanie łańcucha. Najlepiej myć go po każdej przejażdżce. Sól rozsypywana na drogach w okresie zimowym znacznie skraca żywotność układu, a dodatkowo źle wpływa na pozostałe komponenty oraz lakier. Dlatego po powrocie do domu warto jak najszybciej się jej pozbyć. Smary nakładane na komponenty powinny być gęste oraz charakteryzować się wysoką odpornością na wodę, tak, aby odpowiednie zabezpieczały poszczególne komponenty przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Warto też rozważyć pielęgnację ramy specjalnymi preparatami.
Trzeba również wspomnieć o układzie hamulcowym, ponieważ odgrywa on niezwykle istotną rolę w kwestii bezpieczeństwa. Niezawodny wybór, to hydrauliczne hamulce tarczowe. Wyróżniają się one efektywną pracą nawet w niskich temperaturach. Nie bez znaczenia jest też dobór odpowiednich klocków hamulcowych do roweru. Zimą najlepszymi opcjami są wersje metaliczne i półmetaliczne. W przeciwieństwie do wariantów żywicznych, nie wymagają one rozgrzania do efektywnego działania, więc gwarantują maksymalną efektywność od razu po rozpoczęciu jazdy.
Niskie temperatury, duża wilgotność, sól oraz błoto to czynniki na tyle niekorzystne, że nie warto narażać na nie roweru. Zwłaszcza, jeżeli są w nim zamontowane komponenty z wysokich grup, których ponowny zakup wiązałby się z dużym wydatkiem. Dlatego najlepszą opcją jest posiadanie dwóch modeli – jeden przeznaczony stricte do jazdy zimowej. Może to być tani produkt pozbawiony zaawansowanego osprzętu, który pozwoli po prostu na dojazdy do pracy lub utrzymanie formy w okresie zimowym.
Jakie rowery sprawdzą się zimą? Zdecydowanie najlepiej poradzą sobie modele przełajowe, MTB i gravele, ewentualnie trekkingi. Dzięki przystosowaniu do jazdy w terenie, dobrze radzą sobie one także na błocie. W razie dużych opadów śniegu lub mocno zabłoconych nawierzchni, rozsądnym wyborem może okazać się fatbike. To odpowiedni rower na śnieg, piasek, czy błoto, ponieważ cechują go bardzo duże i grube opony.
Najsłabiej sprawdzą się natomiast szosówki i rowery miejskie, które ze względu na wąskie opony z raczej płaskim bieżnikiem, nie będą zapewniały odpowiedniej przyczepności na trudnych nawierzchniach.
Dobrym pomysłem jest zakup taniego modelu od znanej firmy, jak np. Lapierre Edge 2.7. Taki produkt w zupełności wystarczy do podstawowego użytkowania. Jednocześnie nie nadwyręży zanadto budżetu, a jego cena w wielu przypadkach będzie niższa, niż koszty wymiany bardzo zaawansowanych, drogich komponentów.
W okresie zimowym warto wyposażyć się w kilka akcesoriów, które znacznie zwiększą nie tylko bezpieczeństwo, ale też komfort jazdy.
Najważniejsze jest zaopatrzenie się w mocne oświetlenie rowerowe. Kiedy dni stają się coraz krótsze, będą konieczne solidne lampki przednie i tylne. Zagwarantują one odpowiednią widoczność oraz bezpieczeństwo. Warto wybierać modele od sprawdzonych firm, takich jak Eyen, Lezyne, CatEye albo Knog. Dobre rozwiązanie stanowią produkty z wysoką normą wodoodporności, np. IPX7, IPX8, które dzięki szczelnej konstrukcji doskonale poradzą sobie w wilgotnych warunkach.
Bardzo praktyczne, zwłaszcza dla osób dojeżdżających do pracy, mogą okazać się błotniki rowerowe. Możemy podzielić je na dwa główne typy: mocowane na stałe lub do szybkiego montażu. Pierwsze przykręcamy do ramy i widelca – to bardzo wygodne rozwiązanie. Zakładamy je raz i przez całą zimę mamy spokój. Ich największą zaletą jest bardzo dobra ochrona. Minusem – problemy z wymianą dętki czy pakowaniem roweru do samochodu.
Błotniki tymczasowe zakładamy do roweru, gdy jest taka potrzeba. Mają bardzo różną formę – od minimalistycznego „listka” na sztycy siodełka, do niemal pełnowymiarowej wersji. Ich plusem jest łatwiejszy montaż, minusem – znacznie gorsza ochrona niż w przypadku błotników pełnych.
Ostra zima to także nienajlepszy czas na jazdę rowerem z pełnym zawieszeniem. Według serwisantów dampery pracujące w ujemnych temperaturach mogą płatać figle. To samo dotyczy widelców amortyzowanych, choć w mniejszym stopniu. Ze względu na większe ryzyko upadku, lepiej unikać także zakładania drogich akcesoriów, takich jak zaawansowane nawigacje czy liczniki, które mógłby łatwo ulec uszkodzeniu przy uderzeniu.
Jeżeli jazda na rowerze zimą nas nie odstrasza i planujemy kontynuować dojazdy do pracy na dwóch kółkach, musimy zadbać o odpowiednie przygotowanie. W przeciwnym razie istnieje duże prawdopodobieństwo, że po jednej przejażdżce będzie nas czekało zwolnienie lekarskie. Aby tego uniknąć należy zapewnić sobie właściwy komfort termiczny. Pomoże w tym oczywiście specjalna odzież rowerowa. Warto przy tym pamiętać, że to jaki strój sprawdzi się zimą, jest zupełnie różnie od zasad dotyczących tego, jakie ubrania zakładać jesienią. Nasze propozycje ubrań na określone temperatury opiszemy w dalszej części artykułu. Już teraz warto jednak wspomnieć, że w mroźne dni zawsze powinniśmy zabierać coś na przebranie.
Omówmy sobie również korzyści, jakie niesie ze sobą jazda na rowerze w zimie. Po pierwsze, zahartujemy nasz organizm i utrzymamy aktywność, co przełoży się na lepszy metabolizm. Po drugie, unikniemy konieczności poruszania się środkami komunikacji publicznej, które nie zawsze gwarantują nam punktualność. Po trzecie, rezygnując z jazdy samochodem na rzecz roweru zaoszczędzimy na paliwie. Nie jest tajemnicą, że zimą auto pali znacznie więcej, niż latem, ponieważ stosowane w tym okresie ogumienie ma słabsze opory toczenia, a dodatkowo musimy używać ogrzewania.
Pamiętaj!
Najważniejsze jest zachowanie zdrowego rozsądku. Jeżeli warunki są naprawdę bardzo niesprzyjające, lepiej nie ryzykować wsiadania na rower. Zimowy strój i nawet najlepsze przygotowanie niewiele pomogą, jeśli temperatura spadnie do kilkunastu lub nawet mniej niż dwudziestu stopni Celsjusza poniżej zera, a na drogach będą zalegać śnieżne zaspy.
Nawet najlepszy rower na zimę może w takich warunkach odmówić posłuszeństwa, przede wszystkim jednak jazda w takich okolicznościach wiąże się z dużym ryzykiem poniesienia uszczerbku na zdrowiu, np. w wyniku niebezpiecznych odmrożeń.
„Jest zima, to musi być zimno” – taka kwestia padła w kultowym filmie „Miś”. Stwierdzenie to pokrywa się z rzeczywistością, co oznacza, że każdy rowerzysta powinien wiedzieć, jak ubrać się na rower zimą, a także mieć w swojej garderobie strój dopasowany do temperatury.
Wbrew pozorom, sama izolacja termiczna nie jest najważniejszą cechą – grube ubranie na rower zimą również może spowodować dyskomfort. Zakładanie zbyt wielu warstw odzieży bez przemyślanego planu często odnosi skutki zupełnie przeciwne do zamierzonych. Jeszcze kilka lat temu pokutowało przeświadczenie, że warto narzucić na siebie dużo, aby się wypocić. Dziś zdecydowanie się od tego odchodzi, choćby dlatego, że tracimy w ten sposób sporo wody z organizmu. Nie wspominając już o tym, że zawilgocona odzież zamiast grzać, zaczyna nas wychładzać, zwłaszcza w trakcie postojów. Nie da się również ukryć, że zbyt gruba odzież krępuje ruchy, przez co utrudnia jazdę i powoduje szybsze zmęczenie. Przyjrzyjmy się temu, jakie ubrania zakładać w określonych przedziałach temperatur.
Dobór odzieży zimowej na rower nie powinien stanowić problemu, jeśli za oknem jest sucho i zimno, a temperatura wynosi ok. 10 stopni. Jak się ubrać, aby jazda w takich warunkach była komfortowa? Podstawa to dobra bielizna termoaktywna. Jej zadaniem jest utrzymywanie ciepła i odprowadzanie potu. Współcześnie producenci wykorzystują dwa rodzaje tkanin – naturalne i syntetyczne.
Do tych pierwszych zaliczamy m.in. wełnę merino. Jest ona pozyskiwana z runa owiec merynosów, które żyją w Alpach Południowych w Nowej Zelandii, gdzie temperatura waha się od -20°C do 40°C. Wełna ta, nawet gdy jest wilgotna, zatrzymuje ciepło, co za tym idzie, jest polecana do codziennego użytku.
Drugi rodzaj to tkaniny syntetyczne. Producenci korzystają z wielu ich rodzajów: nylonu, polipropylenu, poliestru, poliamidu i elastanu. Każda z tych tkanin ma swoje charakterystyczne właściwości:
Aby uzyskać jak najlepsze parametry produktu, producenci często decydują się na mieszanie ze sobą poszczególnych tkanin. Dzięki temu odzież łączy w sobie różne cechy, takie jak elastyczność, odporność na wiatr itd. Na rynku dostępnych jest wiele produktów tego rodzaju, takich jak np. Viking Ilsa, Rogelli Essential, czy Craft Active Extreme X Pants.
Poza odpowiednią bielizną termoaktywną, przy dodatnich temperaturach warto jeszcze zadbać o dobrą kolarską kurtkę zimową i długie spodnie na rower. Przy silnym wietrze, jaki często zdarza się jesienią, a który potęguje uczucie zimna, taki zestaw można uzupełnić o kurtkę przeciwwiatrową. Warto także założyć rękawiczki, ponieważ dłonie podczas jazdy szybko marzną.
To, jak się ubrać na rower jesienią i zimą, gdy nie ma jeszcze mrozów, nie powinno stanowić większego problemu. Większym wyzwaniem dla rowerzysty jest sytuacja, gdy temperatura spadnie poniżej zera. Oprócz wcześniej wymienionych elementów warto wtedy sięgnąć po dodatkową jesienną bądź zimową bluzę kolarską pod kurtkę, taką jak np. Eyen Vern 2.0, NORTHWAVE Route Knit albo Biemme Belvedere. Najlepiej, aby była ona wykonana z włókien syntetycznych. Stanowi bowiem zewnętrzną warstwę, która w pierwszej kolejności ma styczność ze środowiskiem zewnętrznym. Jej funkcją jest ochrona przed utratą ciepła, wiatrem, a czasami też i deszczem.
Ogółem ubranie rowerzysty w takich warunkach powinno składać się następujących elementów:
Jeżeli zastanawiasz się, jakie rękawiczki zimowe na rower wybrać, to przygotowaliśmy na ten temat osobny artykuł. Zawarliśmy w nim również propozycje wartych uwagi produktów, które sprawdzą się podczas jazdy w mroźne dni.
Omówiliśmy kwestię bluz, a jaka kurtka na rower i spodnie będą najlepszym wyborem do jazdy przy niskich temperaturach? Ze względu na materiały stosowane do ich wykonania dzielą się one na dwa rodzaje, a każdy z nich ma określone właściwości:
Rodzaj kurtki | Wodoodporność | Oddychalność | Izolacja od zimna |
Hardshell | Wysoka | Niska | Dobra |
Softshell | Niska | Wysoka | Dobra |
Przykładem kurtki hardshellowej mogą być modele wyposażone w membranę typu Gore-Tex. Jej główną cechą jest to, że świetnie chroni przed deszczem – woda spływa po niej jak po skorupie (stąd nazwa kategorii ubrań). Niestety nie do końca dobrze odprowadza pot, zwłaszcza przy większym wysiłku fizycznym. Kurtki rowerowe zimowe lub spodnie hardshellowe zakłada się zwykle jesienią i zimą na warstwę termiczną.
Odpowiedzią na tę wadę ubioru typu hardshell, jest właśnie softshell. Kurtki, takie jak Assos Uma Gt Winter Evo, Rogelli Pesaro 2.0 czy Northwave Rampage zapewniają komfort cieplny i ochronę przed niewielkim deszczem, jednak konkretne parametry zależą od zastosowanych w nich materiałów.
Softshell to świetny wybór dla każdej osoby, która preferuje aktywność fizyczną. Trzeba tylko dobrać właściwą wersję. O tym, jakie to trudne, świadczy podział tego rodzaju materiału na trzy kategorie.
Kategorie kurtek softshellowych:
Kategoria kurtki | Warunki użytkowania | Priorytety właściwości |
M1 | Zimne i wilgotne, z niskim lub średnio intensywnym wysiłkiem tlenowym |
|
M2 | Umiarkowane i zimne, przy niższej wilgotności, mniej intensywnym wysiłku tlenowym |
|
M3 | Cieplejsze i bardziej suche, gdy szukamy czegoś na wyższą intensywność wysiłków tlenowych. Jest to część odzieży, która ma chronić jedynie przed deszczem. Takie spodnie czy kurtki wykonane są m.in. z nylonu. |
|
Jazda w takich warunkach nie jest zalecana, jednak osoby, które się na nią zdecydują, powinny skorzystać z zestawu: gruba bielizna termoaktywna, bluza jesienna, zimowa kurtka na rower i kurtka przeciwwiatrowa. Należy jednak pamiętać, że nawet taki strój na rower może nie wystarczyć. Przy niskich temperaturach warto też dodatkowo zadbać o nogi i kolana. Cały strój to w tym wypadku:
Dobrym pomysłem jest stosowanie nogawek i rękawów kolarskich. Zwykle stosujemy je wiosną i jesienią. Jednak przy bardzo niskich temperaturach możemy je wykorzystać do ochrony szczególnie wrażliwych miejsc. Nogawki dostępne są w wielu wersjach – od wykonanych z lycry i przeznaczonych na stosunkowo wysokie temperatury, po grube, zrobione z polaru. To idealna dodatkowa odzież rowerowa na zimę.
Kiedy temperatura spada do -20°C, żaden zimowy strój na rower nie zapewni wystarczającej ochrony. Dlatego w takich warunkach zdecydowanie najrozsądniejszą decyzją jest rezygnacja z przejażdżki. W przeciwnym wypadku może się ona skończyć dużymi problemami z górnymi drogami oddechowymi. Szczególnie wtedy, gdy oddycha się przez usta. Kolejnym problemem są odmrożenia. Najbardziej narażone na nie są odsłonięte części ciała – palce, uszy, nos, policzki i usta. W skrajnych sytuacjach poważne odmrożenia mogą skończyć się nawet amputacją. Dlatego przy takiej temperaturze lepiej zostać w domu. Osoby, które nie chcą rezygnować z regularnych treningów, mogą przesiąść się po prostu na trenażer rowerowy.
Ochrona kolan
W trakcie jazdy na rowerze mięśnie nóg intensywnie pracują, co zwiększa ich ukrwienie i sprawia, że nie czujemy zimna. Kolana nie są jednak osłonięte przez mięśnie czy tłuszcz, więc są narażone znacznie bardziej na wychłodzenie. Same spodnie zimowe na rower mogą nie wystarczyć, aby zapewnić tym wrażliwym stawom odpowiednią izolację termiczną. Co prawda nie ma dowodów na to, by jeżdżenie zimą na rowerze powodowało poważniejsze choroby kolan (na przykład reumatyzm), ale krótkotrwały ból kolan po ich wychłodzeniu jest możliwy.
Oprócz nogawek, kolana możemy chronić za pomocą ocieplaczy. O ile te pierwsze osłaniają zwykle niemal całą nogę, drugi wariant zwykle zabezpiecza jedynie kolana. Ważne, by ich rozmiar był dobrze dopasowany. Jeśli będą za duże, mogą się ześlizgiwać, gdy są zbyt małe – będą uciskały. Dobrze, kiedy mają od wewnątrz silikonowe wstawki, które poprawiają dopasowanie.
Ocieplacze na kolana świetnie sprawdzą się w okresie przejściowym. W temperaturach w okolicy 10°C możemy je zestawić z krótkimi spodenkami. Nakolanniki można stosować zarówno pod spodnie na rower zimowe, jak i z getrami zimowymi – jako dodatkową warstwę izolacyjną.
Ochrona stóp
Stopy są najbardziej oddalone od serca – krew dopływa tam na samym końcu, dlatego nogi szybko marzną. Nie pomaga także fakt, że podczas jazdy pozostają nieruchome w bucie. Metody na ochronę stóp przed mrozem są dwie. Pierwsza to ochraniacze na buty. W sklepach dostępne są modele, które osłaniają przed zimnem i wiatrem, a także przed deszczem. Można spotkać również wersje, które zakłada się jedynie na czubek buta.
Ochraniacze na buty rowerowe, takie jak np. Eyen Vern lub Barbieri Neoprene Hot Shoes można stosować poniżej 10°C. Większość osób właśnie w okolicach tej temperatury odczuwa dyskomfort termiczny. Jeśli chcemy je wkładać na zwykłe obuwie, musimy kupić większe niż te, przeznaczone do egzemplarzy sportowych. W przypadku naprawdę niskich temperatur warto założyć dwie pary na siebie.
Druga metoda to buty zimowe na rower. Są one produkowane zarówno w wersji do pedałów zatrzaskowych w standardzie MTB (SPD), jak i szosowym (SPD-SL). Niektórzy polecają też do codziennej jazdy zwykłe zimowe obuwie. Ważne, by miały płaską podeszwę, która ułatwia pedałowanie.
Ochrona rąk
Przy doborze ochrony rąk należy pamiętać, że każdy ma inną ciepłotę ciała. Dla niektórych jazda w rękawiczkach rowerowych w temperaturze +5°C jest koniecznością, a inni poradzą sobie bez nich. Wiele też zależy od tego, czy akurat pada deszcz lub wieje wiatr, ponieważ czynniki te sprawiają, że temperatura odczuwalna jest inna niż rzeczywista.
Jeżdżąc w niższych temperaturach, można stosować rękawiczki zimowe na rower typu kraby, jak np. ODLO Finnfjord X-Warm albo Shimano Infinium Primaloft 2x2. Palce zgrupowane są w nich po dwa (z wyjątkiem kciuka oczywiście), dzięki czemu ogrzewają się o siebie. Zwykle takie rękawiczki wykonane są z materiałów, gwarantujących utrzymanie ciepła. Z zewnątrz może to być softshell, a w środku solidna wyściółka.
Ochrona głowy i szyi
Oczywistym jest, że kask rowerowy to absolutne „must have” nie tylko w sezonie jesienno-zimowym. Bez niego nie powinniśmy nawet wsiadać na rower. Problem w tym, że otwory wentylacyjne bardzo przydające się podczas upałów, zimą są znacznie mniej potrzebne, a czasami wręcz przeszkadzają.
Dlatego w czasie chłodów głowę należy zabezpieczyć dodatkowo. Podczas jazdy w temperaturach powyżej 0°C przyda się opaska na uszy na rower. Warto stosować również tak zwane buffy. Te wielofunkcyjne chusty dostępne są w wielu wersjach – od cienkich wykonanych z syntetycznego materiału, przez takie z wełny merynosów, aż po grube tkaniny, wykończone polarem. To, jaki komin na rower wybrać, zależy przede wszystkim od warunków oraz naszego gustu. Poszczególne modele mocno różnią się między sobą wzornictwem, a także zastosowanymi przy produkcji materiałami.
Niższe temperatury wymagają bardziej radykalnych rozwiązań. Dobrym pomysłem może być kominiarka. Niektóre modele, jak choćby Assos Winter Face Mask EVO, mają membrany, które chronią zatoki przed wiatrem. Musimy pamiętać, by była dobrze dopasowana i miała odpowiedni kształt. Zwykłe modele często nie pasują pod kask, a nasze zatoki nie są w nich dostatecznie chronione.
Poza chustą wielofunkcyjną typu Buff dobrym rozwiązaniem może być również maska np. Viking Aron. Większość rowerzystów zakłada ją podczas największych mrozów. Wadą niektórych modeli może być utrudnione oddychanie. Ważne, by dobrze oddawała wilgoć – w przeciwnym razie będzie przez cały czas lekko mokra. Aby tego uniknąć, niektóre produkty tego typu wykonane są z membrany Gore-Tex.
Poza odpowiednią ochroną przed czynnikami zewnętrznymi, ważne podczas jazdy na rowerze w zimę jest prawidłowe nawodnienie. Jednak sama woda w zwykłym bidonie to zły pomysł. Jej wypicie będzie skutkować niepotrzebnym wychłodzeniem organizmu, a przy niższych temperaturach może po prostu zamarzać.
W czasie jesienno-zimowych chłodów najlepszy wybór stanowi napój izotoniczny, który można w łatwy sposób samodzielnie przygotować w domu. Podczas wysiłku fizycznego tracimy wraz z potem nie tylko wodę, ale też składniki mineralne – sód, potas i magnez. Każdy z nich jest niezbędny do prawidłowej pracy układu sercowo-naczyniowego, nerwowego i pobudliwości mięśni. Picie izotoników pozwala wyrównać poziom składników mineralnych. Można je przewozić w specjalnych bidonach, które utrzymują temperaturę cieczy przez kilka godzin. Zrobienie takiego napoju jest bardzo łatwe.
Na szlak można również zabrać ciepłą herbatę w termicznym kubku lub termosie. Ważne, by były one szczelnie zamknięte. Część z nich otwiera się przez naciśnięcie guzika. To praktyczne rozwiązanie – płyn w środku wolniej traci temperaturę niż w przypadku modeli z nakrętką. Istnieją też modele, które łączą konstrukcję bidonu i termosu.
Część rowerzystów korzysta z bukłaków – co zrobić, by napój w nich nie zamarzł? W sklepach można kupić specjalne osłony na wężyk. Niektórzy producenci oferują kompletne pokrowce, połączone z rękawem ocieplającym rurkę.
Jazda rowerem po śniegu wymaga naprawdę dużej wprawy i zachowania maksymalnej ostrożności. Zimą warto korzystać z wyższych biegów, minimalizujemy wtedy utratę przyczepności. Wszystkie manewry powinniśmy wykonywać z mniejszą prędkością. Jazdę ułatwi szersza opona, najlepiej z niższym ciśnieniem powietrza. Na zimę warto też zmienić pedały na platformowe. System SPD świetnie się sprawdza, ale nie wtedy, gdy jest ślisko. Poza tym systemy zatrzaskowe łatwiej zapychają się śniegiem.
Pokonywanie przeszkód
Jeżdżąc rowerem po mieście, nie będziemy spotykać cały czas wielu przeszkód w postaci, chociażby wysokich ośnieżonych wzniesień. Jednak tym, co na pewno będzie się często pojawiać na naszej drodze, będą krawężniki, które pokryte ubitym śniegiem mogą być nie lada wyzwaniem. Aby pokonać taką przeszkodę, należy:
Zjazd ze wzniesienia
Jeżeli jednak na naszej trasie pojawi się wzniesienie, należy pamiętać, że odpowiednie hamowanie to podstawa.
Pokonywanie zakrętów
Odpowiednia technika jest również bardzo istotna, kiedy pokonujemy zakręty na śniegu. Najlepiej przestrzegać poniższych zasad:
Jazda na lodzie to wyzwanie. Tak naprawdę można wywrócić się w każdej chwili. Jeśli chcemy zahamować w takich warunkach, powinniśmy:
Hamulce szczękowe, stosowane m.in. w rowerach szosowych, są znacznie bardziej zawodne. Szczególnie podczas sezonu jesienno-zimowego. Gdy obręcze oblepione są zimową mazią, klocki hamulcowe ślizgają się po nich. Przy większej ilości śniegu szczęki mogą się zapychać.
Pokonywanie oblodzonych zakrętów
Niezależnie od tego, jakie hamulce posiada nasz rower, najskuteczniejsze w czasie zimy jest hamowanie pulsacyjne. Pokonywanie zakrętu na lodzie jest podobne do skręcania na śniegu, jednak dużo od niego trudniejsze. Podstawa to zmniejszenie prędkości. Jeśli musimy hamować, najlepiej zrobić to przed zakrętem. Gdy przesadzimy z prędkością, warto użyć tylnego hamulca.
Zjazd z oblodzonego wzniesienia
Zjazd z górki po oblodzonej nawierzchni to wyższa szkoła jazdy. Aby pokonać go bezpiecznie, warto przestrzegać następujących zasad:
Wyjście z poślizgu
Chyba najtrudniejszą sytuacją, jaka może nam się przytrafić zimą na rowerze, jest wpadnięcie w poślizg na oblodzonej nawierzchni. Jeżeli zdarzy nam się to przednim kołem, niestety sytuacja jest praktycznie nie do odratowania. Kiedy tylne koło roweru wpadnie w poślizg, możemy jeszcze powalczyć o jego wyprowadzenie.
W ostatnich latach w miesiącach zimowych temperatura nie spada poniżej zera zbyt często. Deszcz sprawia, że częściej jeździmy po mokrej niż zaśnieżonej nawierzchni. Warto więc wiedzieć, jak radzić sobie w wilgotnych warunkach.
Hamowanie na mokrej nawierzchni
Jak w takich warunkach hamować? Najlepiej używać tylko tylnego hamulca. Pamiętajmy, że korzystając z modeli szczękowych, musimy przewidywać pewne sytuacje. Na mokrym podłożu działają one z 2-3 sekundowym opóźnieniem. Podobnie jak w poprzednich przypadkach – hamujemy pulsacyjnie.
Wyjście z poślizgu na mokrej nawierzchni
Jeśli już wpadniemy w poślizg, warto asekurować się nogą. Musimy też odpowiednio balansować ciałem. Im wolniej jedziemy, tym większe mamy szanse na wyjście z poślizgu. Na jakich nawierzchniach musimy szczególnie uważać? Najbardziej zdradliwe są mokre liście, tory tramwajowe i wymalowane pasy na drodze. Należy także uważać na błoto, które spływa na asfalt.
Ekspert: Bartosz Huzarski
Materiał powstał we współpracy z Bartoszem Huzarskim, kolarzem z ponad dwudziestoletnim doświadczeniem. Do 2015 roku zawodowo ścigał się w Team Bora-Argon18. Podczas zawodowej kariery specjalizował się w etapach górskich.