Program
lojalnościowy

4,9/5 Nasza ocena
na Opineo

Punkty odbioru rowerów

Dostawa gratis w 24h

Jak przygotować się do wyprawy rowerowej

Data aktualizacji: 20-04-2020

Wyprawa rowerowa to coś, co każdy rowerzysta powinien przynajmniej raz w życiu zrobić. Nieważne, czy to wyjazd na działkę, czy okrążenie Ziemi. Ważne, by wsiąść na załadowany rower i pojechać przed siebie. Chociaż na jedną noc.

Kobieta i mężczyzna na wyprawie rowerowej.

Co zabrać na wyprawę rowerową?

Najważniejsze pytanie brzmi: czy zamierzamy spędzić noc na dziko, czy w domku lub kwaterze? Ten pierwszy wariant wymaga większego przygotowania. Do wyboru mamy dwie możliwości.

  • Wariant minimalistyczny. W taki sposób da się spędzić noc, ewentualnie kilka. Wystarczy nam materac, śpiwór i płachta biwakowa. Ten pierwszy gwarantuje komfort, drugi izolację termiczną, a trzeci – zabezpiecza nas od czynników zewnętrznych (wiatr, deszcz). Umówmy się, że nie jest to opcja wyjątkowo wygodna, ale lekka. Kupując sprzęt ze średniej półki cenowej?, można ograniczyć masę zestawu dla jednej osoby do 2,5 kg.
  • Wariant wygodny. W skład zestawu wchodzą namiot, materac i śpiwór. W porównaniu do powyższej opcji, masa rośnie o ok. 1,5 kg (dla wersji jednoosobowej).

W przypadku noclegu w domku/apartamencie ten problem nam odpada. Warto się zorientować, czy w miejscu, do którego jedziemy, możemy przechować rowery.

Wyprawa rowerowa na lekko

Jeśli już wiemy, gdzie chcemy jechać, musimy się do wyprawy przygotować. Poniżej lista rzeczy, które powinniśmy mieć ze sobą. Przed samym wyjazdem warto się upewnić, czy aby na pewno wszystko wylądowało w torbie czy sakwie.

  • Absolutny must-have, czyli kask rowerowy i okulary.
  • Odzież. Ilość zależy od tego, na ile dni? jedziemy. Jeśli nie zamierzamy się przebierać, wystarczą ciuchy rowerowe. Dobrym pomysłem, choć „mało cywilnym”, są spodenki rowerowe (np. szorty Eyen Rider). Podobnie jest z koszulką – Eyen Rhythm 2.0 da radę. Oba te produkty są lekkie i nie zajmują dużo miejsca. Nawet jeśli wyjeżdżamy w słońcu, warto wziąć ze sobą kurtkę przeciwdeszczową i cieplejszą bluzę.
  • Środki higieny. Higienę ułatwia utrzymać mydło, pasta i szczoteczka do zębów. To dość oczywiste, ale lepiej o tym pamiętać. Kupno mydła w środku Borów Tucholskich może być trudne.
  • Narzędzia rowerowe, pompka, dętka, łatki – warto mieć to ze sobą.
  • Apteczka. Tak naprawdę dobrze jest mieć ją zawsze, ale w przypadku kilkudniowych wyjazdów jest wręcz konieczna. Warto jest uzupełnić ją o dobry środek przeciwko kleszczom i komarom.
  • Latarka (plus lampa rowerowa) zdecydowanie pomoże w nocy, a zapięcie rowerowe umożliwi pozostawienie roweru bez obawy, że wyparuje. Niestety, Polska to nie Bornholm, gdzie nikt się tym nie przejmuje.
  • Akcesoria kuchenne. Jeśli nie zamierzamy przymierać głodem, warto wziąć ze sobą kuchenkę, niezbędnik, menażkę i zapas jedzenia. Nie wszędzie da się zjeść.
  • Mapę/telefon z aplikacją/nawigację. Wersja pierwsza jest bardziej analogowa i nie wymaga prądu. Pozostałe, szczególnie ostatnia, znacznie bardziej wygodne. Niestety, musimy pamiętać o źródle prądu. Poza ładowarką warto zaopatrzyć się w powerbank i uchwyt na telefon do smartfona.

To chyba najważniejsze rzeczy. Planując wyprawę najlepiej wspomagać się Internetem. W sieci jest mnóstwo propozycji wycieczek rowerowych, czasami z bardzo dokładnym opisem.

Jaki rower na wyprawy rowerowe?

Tak naprawdę, każdy rower nadaje się na wyprawę, tyle że nie w każde miejsce. Wszystko zależy od tego, dokąd jedziemy. Przemierzanie bałtyckich plaż na szosówce jest bez sensu, podobnie jak jazda na fatbike’u po asfalcie wokół Tatr.

Na rowerowej wyprawie wszystko musi mieć swoje miejsce

Jeśli zamierzamy spędzić więcej niż jedną noc w podróży, warto uzbroić nasz jednoślad w bagażnik rowerowy (lub bagażniki) i sakwy. To zdecydowanie najlepsza opcja. Zanim to zrobimy upewnijmy się, czy rama ma możliwość przykręcenia tradycyjnego bagażnika. Zwykle mają ją rowery trekkingowe, crossowe, gravelowe. Nie powinno też być zwykle problemu z modelami MTB bez tylnego zawieszenie (hardtaile). W przypadku rowerów w pełni zawieszonych musimy sobie poradzić w inny sposób.

Producenci bagażników podają przeważnie, jak ciężki bagaż może być na nich przewożony. W przypadku modelu Ortlieb Rack 3 jest to 30 kg. Jeśli chodzi o modele mocowane do sztycy, nośność jest wyraźnie mniejsza. Za pomocą Topeak’a MTX Beam Rack możemy przewieźć 9 kilogramów ładunku. Jego zaletą jest to, że można go przymocować do każdego roweru. Musimy pamiętać, że jeśli chcemy przymocować sakwy boczne, bagażnik musi mieć ramki. Ciekawym rozwiązaniem jest Thule Tour Rack, montowany do widelca lub tylnych widełek. Można go przykręcić do każdego roweru, ale jego nośność ograniczona jest do 11 kg (tył).

Jeśli wybieramy się na dłuższą wyprawę, powinniśmy pomyśleć o drugim - przednim bagażniku. Lowrider – bo tak nazywa się ten typ – umożliwia zamocowanie mniejszych sakw. Co ważne, takie bagażniki można zwykle montować także do goleni amortyzatora.

Na rynku jest dostępnych mnóstwo sakw rowerowych. Zwróćmy uwagę, by miały one opcję szybkiego montażu. Dobrze, jeśli są odporne (w pewnym zakresie) na opad deszcz i śnieg.

Ale rower na wyprawę nie musi mieć sakw na bagażnikach. Niezłą opcją jest także spakowanie „na lekko”. Taka idea przyświeca bikepackingowi. Polega on na przytwierdzaniu toreb bezpośrednio do roweru. Nie jest to wyjście idealne, ale ma jedną sporą zaletę – na wyprawę można wziąć każdy rower. Nawet full.

Torby bikepackingowe możemy podzielić na:

Torby bikepackingowe możemy podzielić na:

  • Montowane do kierownicy. Sport Arsenal Art. 601 ma 8 litrów pojemności i pomieści najważniejsze rzeczy. Jest wodoodporna, ale nie całkowicie wodoszczelna. Jest szeroka na ok. 50 cm, dlatego lepiej sprawdzi się w rowerach z prostą kierownicą. W klasycznym baranku jest dla niej za mało miejsca.
  • Przyczepiane do sztycy podsiodłowej. Author Sumo X7 ma pojemność o 6 do 12 litrów. Mocuje się ją na rzepy. W przypadku tego typu produktów trzeba zwrócić uwagę, by torba podsiodłowa nie haczyła o tylne koło.
  • Mocowane do ramy. Torba Topeak MidLoader produkowana jest w trzech wersjach, dzięki czemu można ją dopasować niemal do każdej ramy. Montuje się ją wewnątrz trójkąta i ma pojemność od 3 do 6 litrów.
  • Montowane do widelca (przedniego lub tylnego). Bagaż umieszcza się w workach, a te wkłada do koszy, przymocowanych do widelca. W ten sposób można przewieźć nawet 10 litrów.

Łatwo policzyć, że w wersji najbardziej rozbudowanej można przetransportować ponad 30 litrów bagażu. Powinno to wystarczyć na kilkudniowy biwak w wersji „na lekko”.

Zorganizowane wyprawy rowerowe

Zorganizowane wyprawy rowerowe to dobra opcja dla tych, którzy z jakichś powodów nie chcą wszystkiego sami planować. Obecnie jest mnóstwo firm, które wyręczają nas w problemie organizacji wypadu. Co prawda w porównaniu do bardziej rozwiniętych krajów (np. Niemcy czy Włochy) dopiero raczkujemy, ale od czegoś trzeba zacząć.

W
ofercie jednej z polskich firm, która się tym zajmuje, jest niemal 150 wycieczek, podzielonych na wyjazdy rekreacyjne, MTB, szosę i egzotyczne. Najtańsza z nich kosztuje 390 zł, trwa 3 dni i organizowana jest w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Biuro zapewnia opiekę przewodnika, noclegi w hotelach lub pensjonatach i śniadania. Najdroższa to ponad dwutygodniowa wyprawa do Nowej Zelandii. Jej cena to 16900 zł i obejmuje przelot, zakwaterowanie w hotelach i pensjonatach wraz ze śniadaniami.

Wśród polskich rowerzystów wyprawy zagraniczne są coraz bardziej popularne. Poza biurami, które organizują takie wyjazdy, w przeżyciu niezapomnianej przygody pomagają indywidualni przewodnicy. Jeden z nich oferuje przejazdy przez Alpy. Tygodniowa wyprawa na lekko, rozpoczynająca się w Austrii, a kończąca nad kultowym włoskim Jeziorem Garda, kosztuje 990 zł. Cena ta obejmuje usługę przewodnika i należy do niej doliczyć opłatę za nocleg i jedzenie (ok. 60 euro za dobę), powrotu do miejsca wyjazdu rowerowego (50 euro) oraz dojazd i powrót z Polski (we własnym zakresie). Bagaż przewożony jest przez każdego z uczestników. Razem to wyjdzie ok. 3300 zł.

Riva del Garda - idealne miejsce na wyprawę rowerową

Dużo czy mało? – kwestia subiektywna. Chętnych nie brakuje. Nagrodą za tydzień jazdy przez Alpy jest finisz w jednym z najpiękniejszych dla rowerzystów miejsc na świecie, pizza w tratorri i Aperol Spritz, popularny w tamtym regionie drink na bazie proseco. Ci vediamo sulla rotta!