Program
lojalnościowy
4,9/5 Nasza ocena
na Opineo
Punkty odbioru rowerów
Dostawa gratis w 24h
Jack Wolfskin z impetem wjechał w branżę rowerową. Niemiecka firma pokazała kolekcję, przeznaczoną przede wszystkim do bikepackingu. Ten tekst powstał po teście trzech produktów na sezon letni. Czy są one tak dobre, jak turystyczni poprzednicy?
Osobom, które chodzą po górach, firmy Jack Wolfskin nie trzeba przedstawiać, ponieważ to powszechnie rozpoznawalna marka z branży Outdoor. Dla rowerzystów producent, którego symbolem jest łapa wilka, sprawa nie jest tak oczywista. Kolekcja dla miłośników jazdy na dwóch kółkach pojawiła się dopiero w 2022 roku – ponad 40 lat po założeniu firmy w niemieckim Frankfurcie nad Menem.
Za to jak już działać, to na całego. Jack Wolfskin przedstawił kompletną kolekcję bikepackingową. Obejmuje ona kurtki, kamizelki, bluzy, koszulki, długie spodnie i krókie spodenki, rękawiczki oraz szeroką gamę toreb wyprawowych. W tym tekście skupimy się na odzieży letniej.
Test otwiera koszulka, zaprojektowana specjalnie do bikepackingu. Szosowiec by powiedział, że ma ona dość luźny krój. Góral – przeciwnie. W praktyce Morobbia HZ nie opina zbytnio ciała. Jest nieco luźniejsza w ramionach i pasie. Rozmiarówka nie jest typowo kolarska, jeżeli nosisz na co dzień L, najpierw przymierz „emkę”.
Ten model ma ciekawą grafikę. Producent jednak nie szalał z kolorami, całość jest dość stonowana. Do wyboru mamy cztery wersje – w tym prezentowaną pomarańczową.
Z tyłu umieszczone są trzy klasyczne kieszenie. Są one dość pojemne i pozwalają spakować sprzęt na cały dzień – kamizelkę, coś do jedzenia, dętkę i przybornik z narzędziami. Dodatkowo z boku jest kieszonka zapinana na zamek. Zmieszczą się do niej np. klucze.
Zamek nie przebiega przez całą długość koszulki. W przypadku przeznaczenia koszulki to w zupełności wystarczy. Bikepacking nie wymaga takiej hiperwentylacji jak jazda na szosie w zabójczym upale.
Jack Wolfskin Morobbia HZ Print T dobrze sprawdza się podczas jazdy w wysokiej temperaturze. Materiał jest przewiewny i pochodzi z recyklingu. Stójka jest niewielka, dzięki czemu powietrze bez problemu owiewa szyję. Katalogowa cena koszulki to 369,99 zł.
Kamizelka Morobbia Wind Vest M
W sytuacji, gdy temperatura spada poniżej 20 stopni C, z pomocą przychodzi kamizelka od niemieckiego producenta. To jeden z najbardziej niedocenianych elementów kolarskiej garderoby. Wystarczy go schować do tylnej kieszeni i nie musimy się martwić wieczornym zimnem.
Dokładnie taką funkcję pełni Morobbia Wind Vest M. Kamizelka powstała z materiału Texashield Ecosphere Pro. Zdaniem niemieckiej firmy, jest on wiatroszczelny, nienasiąkliwy i świetnie oddycha. Już w pierwszym kontakcie sprawia dobre wrażenie. Czuć pieniądz. Ma to oczywiście odzwierciedlenie w cenie – produkt wyceniono katalogowo na 469,99 zł.
Podobnie jak koszulka, kamizelka ma krój dość zrelaksowany. Lepiej wybrać rozmiar mniejszy niż większy – w przeciwnym razie będzie łopotała na wietrze. Morobbia Wind Vest M ma przedłużony tył, dzięki czemu dolna część pleców jest w pozycji siedzącej doskonale chroniona. Z tyłu umieszczono jedną kieszeń, z boku – drugą zapinaną na zamek.
Stójka jest dość wysoka, co akurat w przypadku tego produktu jest atutem. Kamizelka bardzo dobrze chroni przed wiatrem, ale jednocześnie trudno się w niej zagrzać. W jej tylnej części umieszczono siateczkę, dzięki czemu pot jest doskonale odprowadzany.
Za widoczność po zmroku odpowiadają odblaski, umieszczone w różnych miejscach.
Spodenki to jeden z najważniejszych elementów garderoby w szafie rowerzysty wyprawowego. Mają być przede wszystkim wygodne i praktyczne.
Część gravelowców decyduje się na modele kolarskie. Mają one swojej atuty, jak na przykład świetną oddychalność. Do tego zajmują niewiele miejsca. Są też ograniczenia. Zazwyczaj (z wyjątkiem modeli cargo) nie można w nich nic przewieźć.
Szorty rowerowe Jack Wolfskin Tourer Shorts umożliwiają przewiezienie kilku szpargałów. Z przodu są dwie otwarte kieszenie i jedna zapinana na udzie. Szczególnie ta ostatnia jest bardzo praktyczna – można w niej przewieźć np. telefon albo kluczyki.
Spodenki wykonane są z materiału Texashield Stretch Cooling. Producent zapewnia, że jest on nienasiąkliwy, wiatroodporny i oddychający. I rzeczywiście – praktyka to potwierdza. Nie są to jednak spodenki na ekstremalne upały, do 25 stopni C sprawdzają się jednak bardzo dobrze.
Materiał – choć na szczęście nie miałem okazji tego sprawdzić – daje nadzieję na przetrwanie wielu „gleb”. Wydaje się bardzo wytrzymały. Pewnym minusem jest mała rozciągliwość, ale czuć to przede wszystkim w palcach, podczas jazdy już nie.
Spodenki zapinane są na klasyczny zamek i dwa guziki. Obwód w pasie regulujemy dwoma paskami z rzepami. Z przodu i z boku zastosowano odblaskowe elementy, które są widoczne z daleka. Pewną niedogodnością jest brak wkładki antybakteryjnej – trzeba ją dokupić osobno.
Jack Wolfskin odważnie wszedł na obcy teren. Niby szwendanie to szwendanie, ale… na rowerze jest jakby inaczej. Niemiecki producent odrobił lekcje i przygotował kolekcję, która przyda się każdemu miłośnikowi bikepackingu. Trudno będzie powtórzyć sukces, jaki Jack odniósł w trekkingu. Tam jest obecny od wielu, wielu lat i tak naprawdę niewiele jest firm bardziej znanych.