Bikepacking okiem Jakuba Rybickiego, czyli inspirujące wyprawy zimowe
28-07-2021Program
lojalnościowy
4,9/5 Nasza ocena
na Opineo
Punkty odbioru rowerów
Dostawa gratis w 24h
Wielodniowe rowerowe przygody z dziećmi wydają się dla części rodziców czymś niezwykłym. Dla Oli Pelc to już przyjemna codzienność. Wspólnie z córką i synem zwiedza Polskę na jednośladzie. Autorka e-booka „Wakacje na dwóch kółkach” dzieli się z nami wskazówkami dotyczącymi tego, w jaki sposób zaplanować rodzinną bikepackingową wyprawę!
Centrum Rowerowe: Na swoich mediach społecznościowych pokazujesz, że podróżowanie z dziećmi na rowerach jest możliwe. Opowiedz proszę, od czego rozpoczęły się Wasze przygody na dwóch kółkach. W jakim wieku Hania i Emil pierwszy raz wsiedli na rowery?
Ola Pelc: Podróżowanie z dziećmi na rowerach jest możliwe i jest wielką radochą. Nasze przygody na dwóch kółkach rozpoczęły się trochę przypadkiem. Zobaczyłam, że moja dobra koleżanka pojechała na takie wakacje na rowerze z córką, rówieśniczką mojej Hani — po prostu jej pozazdrościłam. Powiedziałam, że ja też tak chcę. Kolejny wyjazd zaplanowałyśmy już wspólnie. Gdy Emil miał 7 lat pojechał na swoją pierwszą wyprawę rowerową. Hania miała 10 lat. Dołączyła do nas później, ponieważ odkąd tylko mogła jeździła na obozy, także trudniej było zgrać terminy. Teraz już planujemy tak, żeby jeździć razem.
CR: Jakie czynniki Twoim zdaniem najczęściej powstrzymują rodziców przed wyruszeniem na wyprawę z najmłodszymi?
OP: Ogólnie to chyba strach przed czymś nowym i strach o to, że dzieci są za małe i sobie nie poradzą. Niestety, rodzicom towarzyszy wieczny lęk o pociechę. Czasy mamy "medialnie" wykreowane na niebezpieczne. Media bombardują negatywnymi, sensacyjnymi newsami, a to wszystko budzi w ludziach niepokój. Nad dziećmi rozciąga się coraz szersze skrzydła, trudno się je wypuszcza w świat. Na wyprawie trzeba obdarzyć dziecko zaufaniem. Trzeba je oczywiście przygotować na to, co może się wydarzyć w czasie podróży, nauczyć poruszać rowerem jako uczestnik ruchu drogowego, wyjaśnić zasady itd. A potem należy mieć zaufanie i przekonanie, że się uda i będzie to super przygoda.
Kolejna sprawa to wyobrażenia. Kiedy mówię, że przejechałam z siedmiolatkiem 420 km na rowerze, to brzmi dla wielu rodziców dość przerażająco. Trzeba sobie uzmysłowić, że to nie oznacza jazdy po 80 czy 100 km dziennie i pedałowania od świtu do zmierzchu. Taka wprawa składa się z wielu małych odcinków, które można porównać do rowerowej wycieczki do cukierni na lody.
Jest też kolejna kwestia, że boją się często kobiety. Pokutują tutaj ugruntowane historycznie i społecznie aspekty takie, jak: kobiecie nie wypada, kobiety są słabe, miejsce kobiet jest w domu albo dramatyczne, że musi zapytać męża, czy jej pozwoli pojechać itd. Te wszystkie elementy sprawiają, że kobietom jest o wiele trudniej wyjść poza schemat, by ruszyć w taką podróż z dziećmi.
CR: Jak przebiegają przygotowania do takiej podróży — jakich miejsc szukacie, jakie są kryteria wyboru?
OP: Pierwsza wyprawa była odpowiedzią na marzenie Emila, żeby zobaczyć wszystkie latarnie morskie w Polsce. Stąd trasa ze Świnoujścia na Hel. Z kolejnymi jest różnie. Przeważnie każdy z nas ma jakieś miejsce czy region, który chciałby zobaczyć i pod to staramy się ułożyć plan. Czytamy dużo podróżniczych książek, magazynów, oglądamy podróżników na YouTube i w innych social mediach. Tym sposobem wpadamy na ciekawe miejsca oraz pomysły tras.
Zawsze długość wyprawy dopasowujemy do czasu, jakim dysponujemy, a jadąc z dziećmi, przyjmujemy założenie — 30 km dziennie. Czasem to jest dwa razy więcej, ale to nasza baza do planowania. Kolejnym kryterium jest możliwość łatwego dotarcia na miejsce startu i końca trasy, ponieważ korzystamy z pociągów.
CR: Pakowanie się często przysparza problemów osobom, które podróżują w pojedynkę, a co dopiero w przypadku, kiedy trzeba pomyśleć nie tylko o sobie, ale i o kilku innych członkach rodziny, za których się odpowiada. Zdradź proszę, jaki jest Twój sprawdzony sposób na pakowanie?
OP: Lista rzeczy do spakowania. Od kilku lat nie zaczynam pakowania bez listy. Pierwszą stworzyłam na podstawie artykułów na blogach i korzystając z doświadczeń koleżanki podróżującej z dziećmi. Bogatsza o swoje własne doświadczenia przerabiałam ją na bieżąco i teraz właściwie mam sprawdzone zestawienie pod swoje, a właściwie nasze, potrzeby. Czasem coś się zmienia, bo rynek szybko reaguje na potrzeby podróżników — pojawiają się różne produkty ułatwiające wyprawy. Polecam też zasadę, szczególnie początkującym, że zawsze można coś ująć z bagażu. Jeśli chodzi o wyprawy rowerowe to mam też kilka takich must have, typu: bielizna termiczna czy odzież szybkoschnąca. Godzę się z tym, że nie trzeba codziennie na rower zakładać czystych spodenek i nowej koszulki itd., a uprany element odzieży będzie się suszył na bagażniku następnego dnia w drodze. Właściwie dzieciom pakuje się to samo, co sobie. Dodajemy dla nich tylko coś do zabawy, czasem przytulankę.
Chcę jeszcze podkreślić ważną rzecz: aby wyruszyć na wyprawę rowerową, nie trzeba od razu biec do sklepu po nowy, wypasiony sprzęt. Naprawdę można zacząć z tym, co się ma w domu. Wiele rzeczy można pożyczyć na ten pierwszy raz. Tak było w moim przypadku.
OP: Oooo, dobre pytanie, bo zależnie od tego, jak je zinterpretować i co uznać za absolutnie oczywiste, mogę dać różne odpowiedzi. Spróbujmy:
CR: Długa trasa to wysiłek fizyczny. W jaki sposób najczęściej rozkładacie siły, żeby dzieci były w stanie bez problemów pokonać całą drogę? Co zrobić, kiedy kilkulatek zaczyna się nudzić?
OP: Nasze trasy układamy na zasadzie od atrakcji do atrakcji, przy czym za atrakcję uważamy czasem, chociażby sklepik i przerwę na lody. W praktyce oznacza to, że rzadko kiedy jedziemy więcej, niż 10 km bez przerwy, a to dla dzieci bezproblemowo osiągalny wynik. Na nudę mamy w zanadrzu różne zabawy słowne, z których korzystamy jadąc. Generalnie sprawdzają się wszelkie sposoby, które odciągną uwagę od pedałowania, a skupią myśli na czymś innym.
CR: Jak Twoim zdaniem przedstawia się kwestia bezpieczeństwa na polskich trasach rowerowych? Należy się czegoś obawiać, wyruszając w drogę z dziećmi?
OP: Szczęśliwie my nie mieliśmy żadnych niefajnych, niebezpiecznych przygód w czasie naszych wypraw. Problem w Polsce jest taki, że wiele szlaków rowerowych poprowadzonych jest drogami dla samochodów, gdzie nie ma ścieżek rowerowych. Należy o tym pamiętać, planując wyprawę z dziećmi. Na szczęście infrastruktura rowerowa polepsza się z roku na rok i coraz łatwiej znaleźć odpowiedni szlak na rodzinne wyprawy.
Jeśli jednak zdecydujemy się na trasę ubogą w ścieżki rowerowe, to lepiej wybierać mniejsze, boczne drogi, nawet jeśli oznacza to przejechanie większej ilości kilometrów. Jazda z dziećmi ruchliwą drogą przy samochodach jest stresująca i dla rodziców, i dla dzieci oraz niestety o wiele bardziej niebezpieczna. Kultura kierowców względem rowerzystów nadal pozostawia wiele do życzenia w Polsce.
OP: Super, że o tym wspominasz, dziękuję. W moim e-book'u zawarłam odpowiedzi na wszelkie pytania, jakie nurtowały mnie przed pierwszą wyprawą rowerową z dziećmi. Począwszy od "przełamania" swoich oporów i różnych przekonań, poprzez przygotowanie pod kątem sprzętu, roweru, bagażu, pakowania, planowania trasy po sytuacje, które wydarzają bądź mogą wydarzyć się już w drodze. Czytelnicy chwalą sobie treść i to, że po tej lekturze przygotowanie do rowerowego wyjazdu okazało się proste. W publikacji znajduje się też kilka gotowych tras rozpisanych dzień po dniu. To propozycje o różnej długości: od 4 do 14 dni. Jest też gotowa lista rzeczy do spakowania, planner tras oraz lista zabaw. Są opisane różne sytuacje, które nas spotkały. Dodatkowo przeczytasz wywiady z podróżnikami rowerowymi, bardzo inspirującymi osobami. Uwielbiam ich historie i sama często do nich wracam.
CR: Ważną kwestią podczas każdych wakacji jest wypoczynek, jednak równoczesna opieka nad dziećmi to praktycznie zajęcie na cały etat. Opowiedz, kiedy w natłoku obowiązków oraz organizowania kolejnych zajęć, znajdujesz czas dla siebie?
OP: Jeśli pytasz o czas dla siebie w czasie naszych wypraw, to szczęśliwie zawsze dotychczas dzieci było, co najmniej dwoje. To oznacza, że one mają momenty, w których zajmują się same sobą, a ja mam chwilę oddechu. Jednocześnie jadę na te wyprawy z takim nastawieniem, przekonaniem, że to nasz wspólny czas — mój i dzieci. Nie oczekuję od takiego wyjazdu dużej ilości czasu dla siebie, wielkiego odpoczynku. Cieszę się ze wspólnych przygód. Budujemy nasze relacje, wspomnienia. Jak to się teraz ładnie mówi, dopuszczam do głosu swoje wewnętrzne dziecko i cieszę się z budowania zamku z piasku, szukania ładnych kamyków czy zjeżdżania na zjeżdżalni.
CR: Na swoim Instagramie @NaZwiadach publikujesz regularnie Rowerową InstaPowieść oraz inne treści związane z podróżowaniem. Co zainspirowało Cię do prowadzenia swojego kanału w mediach społecznościowych? Jaki jest jego główny cel?
OP: Konto na Instagramie założyłam wiele lat temu z ciekawości. Dużo później postanowiłam pokazywać, co robię. Okazało się, że to jest inspirujące dla innych, pcha ich do działania. Głowę mam pełną pomysłów i na wyjazdy, i na różne projekty promujące, i wspierające turystykę rowerową, także zapraszam do obserwowania.
Aleksandrę Pelc bez trudu znajdziesz w sieci. Jest aktywna na Facebooku i Instagramie, gdzie odszukasz jej profile @nazwiadach.pl.
Niniejszy wywiad to część cyklu rozmów z miłośnikami dwóch kółek. Pytamy profesjonalnych sportowców oraz popularnych amatorów o to, co jest dla nich najważniejsze w jeździe na rowerze. Wszystkich łączy pasja i doświadczenie w długich podróżach. Dociekamy, w jaki sposób przygotować się do wielodniowych wypraw, a także co warto ze sobą zabrać. Odkrywamy tajniki różnych dyscyplin, pytamy o plany oraz najciekawsze przygody.