Najważniejsze przepisy dla rowerzystów. Co uległo zmianie?
06-06-2024Program
lojalnościowy
4,9/5 Nasza ocena
na Opineo
Punkty odbioru rowerów
Dostawa gratis w 24h
Ile w kontekście odległości pokonywanych współcześnie przez ludzi oznacza 150 centymetrów? Tyle, co nic. Mowa przecież o dystansie, który dorosła osoba przemierzy dwoma krokami. Okazuje się jednak, że w ruchu drogowym półtora metra to wartość, która może uratować życie wielu rowerzystom.
Nie wszyscy kierowcy chcą do siebie dopuścić myśl, że rowerzysta to pełnoprawny uczestnik ruchu drogowego. Wielu najchętniej zepchnęłoby jednoślady na sam skraj jezdni tak, aby móc wyprzedzić je w każdej chwili, bez konieczności wjazdu na sąsiedni pas. Niestety kierowcom wciąż brakuje świadomości dotyczącej bezpiecznego zachowania wobec rowerzystów. Z tego powodu kilka lat temu narodziła się kampania edukacyjna 150 cm dla rowerzysty, której celem jest nic innego jak poprawa bezpieczeństwa na polskich drogach oraz komfortu osób korzystających z jednośladów.
Tytułowe 150 centymetrów to bezpieczny odstęp, jaki powinien zachować kierowca samochodu podczas manewru wyprzedzania rowerzysty. Czy kampania jest potrzebna? Tak, i to bardzo. Okazuje się bowiem, że:
Wspomniane dane powinny niepokoić wszystkich uczestników ruchu drogowego. Sytuacja staje się jeszcze gorsza, gdy uświadomimy sobie, że obawy rowerzystów nie są bezpodstawne. Spójrzmy chociażby na policyjne statystyki:
W 2019 roku rowerzyści uczestniczyli w 4426 wypadkach drogowych, w których zginęło 257 rowerzystów i 1 pasażer roweru, a rany odniosło 3990 osób . W porównaniu do roku ubiegłego, zmniejszyła się liczba wypadków z udziałem rowerzystów o 286 (-6,1%).
Jeżeli przyjrzymy się bliżej raportom policji, to okaże się, że przyczyną 299 wypadków w 2019 roku było nieprawidłowe wyprzedzanie rowerzysty przez samochód. 269 osób zostało w ten sposób rannych, a aż 32 zginęły. Można było tego w prosty sposób uniknąć – zachowując ostrożność i odstęp 150 cm.
Im mniejszy odstęp pomiędzy rowerem a wyprzedzającym go pojazdem, tym większe zagrożenie. Dlatego trzeba znaleźć w tej kwestii złoty środek. Zdaniem wielu przepisy są zbyt ogólne. Zachowanie przy wyprzedzaniu reguluje 24. artykuł kodeksu drogowego, w którym przeczytamy m. in., że:
Kierujący pojazdem jest obowiązany przy wyprzedzaniu zachować szczególną ostrożność, a zwłaszcza bezpieczny odstęp od wyprzedzanego pojazdu lub uczestnika ruchu. W razie wyprzedzania roweru, wózka rowerowego, motoroweru, motocykla lub kolumny pieszych odstęp ten nie może być mniejszy niż 1 m.
Przepisowa odległość 1 metra to w rzeczywistości drogowej bardzo niewiele. Dlatego należy dołożyć do tego 50 cm zapasu, ponieważ warunki na polskich drogach rzadko bywają idealne, a trzymający się blisko krawędzi jezdni rowerzyści są zmuszeni do nieustannego omijania dziur, kolein i innych przeszkód. Trudno dokładnie oszacować ten dystans przy prędkości przelotowej, dlatego metr często zamienia się w 40 lub nawet 30 cm, a to już stwarza ryzyko dla jednośladu. Trzymanie się odległości 150 cm zmusza kierowcę pojazdu do wykonania pełnego manewru wyprzedzania, łącznie z wykorzystaniem sąsiedniego pasa ruchu. I bardzo dobrze. Najwięcej zagrożenia stwarza właśnie przeciskanie się obok rowerzysty na przysłowiową zapałkę w obszarze jednego pasa jezdni. To bardzo zła praktyka, pamiętajmy, że rowerzysta jest pełnoprawnym użytkownikiem drogi. Nie można traktować go po macoszemu i wyprzedzać na styk.
Czy dodatkowe pół metra sprawdzi, że miasta i drogi w całej Polsce pogrążą się w korkach? Nie. Może natomiast spowodować, że kilku kolarzy bezpiecznie dojedzie do celu. Dlatego zachęcamy wszystkich do edukowania swojego otoczenia na temat akcji 150 cm. Logo kampanii w bardzo przejrzysty sposób wyjaśnia sedno idei, dlatego warto rozpowszechniać je za pomocą specjalnych koszulek, kamizelek oraz naklejek za darmo rozdawanych przez organizatorów. Umieszczając je na bagażniku roweru lub auta, przyczyniamy się do promocji bezpieczeństwa na drogach.